To koniec S24, a przynajmniej koniec komentowania. Wpadłem sobie do Starosty; naszło mnie, żeby sobie skomentować; a przy próbie wysłania komenta system domaga się ode mnie przepisywania jakichś literek z obrazka.
Jako że na trzeźwo nie jestem w stanie (co się samo przez się rozumie) Salonu odwiedzać, będąc zaś w stanie nie jestem właśnie w stanie komentować (bo, kurwa, nie umiem z obrazka poprawnie przepisać tych jebanych literek), nie pozostaje mi nic innego, jak tylko, będąc w stanie, nie komentować na Salonie niczego, choćby mi się to komentowania wartym zdało albo i nie zdało. Albo komentować tylko w notkach. A notkę notką komentować. I tak dalej i w koło, aż do jakiejś obłąkańczej liczby notek. I w ogóle ma to znacznie bardziej dalekosiężne skutki, niż się temu zakutemu łbu, co wymyślił ten system komentowania, wydawało.
Poza tym, kaczorowi życzę bolesnego upadku. Nie wybuchu, ani nie dwóch. Upadek wystarczy.
